niedziela, 8 lutego 2015

Prolog

Mam na imię Kim Crawford i mam siedemnaście lat. Od urodzenia mieszkam w LA, ale dziś ma się to zmienić ponieważ przeprowadzam się do Seattle, gdzie zamieszkam z moją najlepszą przyjaciółką. Już nie mogę się doczekać ponieważ Jasmine jest dla mnie jak siostra, zawsze byłyśmy nierozłączne. Jednak dwa lata temu musiała się wyprowadzić, ale po mimo to udało nam się utrzymać kontakt. Ostatnio podczas naszej konwersacji na Skypie rozmowa zeszła na temat "fajnie by było razem zamieszkać" i tak od słowa do słowa zaczęłyśmy namawiać moich rodziców jak i jej czy mogłabym przeprowadzić się do Seattle i zamieszkać z nią i z jej rodziną i UDAŁO SIĘ !!! Jednak jest jeden minus, a mianowicie mój brata jedzie ze mną. Nie mam pojęcia czemu i po co, ale nie chcę się kłócić z rodzicami, bo jeszcze się rozmyślą.
Najważniejsze jest to, że mogę wyjechać z tego miasta, którego szczerze nienawidzę...
Jest godzina trzecia w nocy, a Logan i ja siedzimy już w samolocie i czekamy na start. Nie mogę uwierzyć, że jeszcze tylko cztery godziny i zobaczę Jasmine... Jestem prze szczęśliwa...

*cztery godziny później*

Właśnie siedzę z Loganem w taksówce, którą kierujemy się w stronę domu mojej przyjaciółki. Jestem strasznie podekscytowana, ponieważ nie widziałam jej od dwóch lat i potwornie za nią tęsknie i powiem szczerze, że naprawdę się zdziwiłam kiedy rodzice od tak się zgodzili. Myślałam, że zrobią mi jakąs wojnę, że jestem za młoda żeby jechać sama do innego miasta itp... a oni od tak się zgodzili... dziwne.

Po około dziesięciu minutach nasz pojazd zatrzymał się przed ogromnym domem, na którego widok razem z bratem szeroko otworzyliśmy oczy jak i usta.


Wysiedliśmy z taksówki po czym odebraliśmy bagaże od starszego pana, który zdążył je wyjąć podczas kiedy my zachwycaliśmy się domem. Logan wyciągnął swój skórzany portfel i podał taksówkarzowi odpowiednią sumę. Podziękowaliśmy po czym udaliśmy się ścieżką prowadzącą pod same drzwi ogromnego domu. 
W połowie drogi ujrzałam zbiegającą z werandy brunetkę. 
- Aaaaaaa Kimcia/Jasmine !!!.- Krzyknęłyśmy rzucając się sobie na szyję.
- Matko zaraz mi bębenki pękną od waszych pisków.- Powiedział Logan przy czym zasłonił sobie uszy. 
- Oh Logan też za tobą tęskniłam.- Brunetka przybrała zirytowany wyraz twarzy, jednak zaśmiała się i mocno przytuliła mojego brata. 
- Chodźcie przywitacie się z rodzicami i pokaże wam wasze pokoje. Pewnie jesteście zmęczeni.- Po tych słowach całą trójką ruszyliśmy do środka witając się z rodzicami mojej przyjaciółki. Pogadaliśmy z nimi jakieś dziesięć minut, ale w końcu mama Jas odprawiła nas do pokoi mówiąc żebyśmy troszkę odpoczęli, bo jest siódma rano, a z tego co wie to Jasmine przygotowała nam już plany na dzisiejszy dzień.
Weszliśmy po schodach na piętro gdzie musiałam rozstać się z Loganem gdyż jego pokój był w prawym końcu korytarza, a mój w lewym. Stanęłam przed dużymi białymi drzwiami z napisem "Kim" po środku i otworzyłam je, a widok mojego pokoju zabrał mi dech w piersiach. 


Był dokładnie taki jak w mojej głowie i wiedziałam, że to wszystko zasługa Jasmine. Tylko ona wiedziała wszystko na mój temat nawet jaki jest mój wymarzony pokój. Takie właśnie jesteśmy my... dziwne, szalone, nienormalne, a chwilami nawet niezrozumiałe. Czasem jedna z nas wybuchnie śmiechem i wystarczy, że powie "pamiętasz to..." i zrobi odpowiednią minę, a ta druga już wie o co chodzi i z tego cieszę się najbardziej... rozumiemy się bez słów...
Weszłam do pokoju, a brunetka tuż za mną. Odstawiłam walizki po czym rzuciłam się na szyję mojej przyjaciółce. Wyszeptałam "dziękuję" i po kilku sekundach oderwałam się od brunetki, usiadłyśmy na łóżku i tak zaczęła się nasza rozmowa na temat "co się działo podczas tych dwóch lat". Oczywiście w międzyczasie nie obyło się bez śmiechów i zdjęć...

       

Po jakiejś godzinie wspólnie zdecydowałyśmy iść spać, ponieważ jak to Jas ujęła, czeka nas super ciężki i wyczerpujący dzień. Brunetka poszła do swojego pokoju, a ja przebrałam się w pidżamę zgasiłam światła i bardzo szybko zasnęłam.

*Dwie godziny później*

Obudziłam się o dziesiątej co jak na mnie to i tak o godzinę za dużo. Mimo tego, że po podróży byłam potwornie zmęczona nie umiałam po prostu nie potrafiłam spać dłużej niż do dziewiątej. Nawet w weekendy wstawałam około ósmej...
Wstałam z łóżka po czym szybko je pościeliłam. Wyciągnęłam z walizki zestaw odpowiedni na tą pogodę, w co wliczają się krótkie spodenki. 


W łazience wykonałam wszystkie poranne czynności łącznie z ubraniem wcześniej wybranego zestawu. Wyszłam z łazienki, a następnie z pokoju. Zeszłam po schodach do kuchni skąd był przecudny widok na morze. Uśmiechając się do mojej przyjaciółki i mojego brata dosiadłam się do wysepki, na której czekały już na mnie gofry z owocami, bitą śmietaną i czekoladową polewą. 
- Dobrze, że już wstałaś, masz dwadzieścia minut na zjedzenie, bo o jedenastej musimy wychodzić.- Powiedziała uśmiechnięta brunetka trzymając w rękach kubek z kawą.
- Dokąd ?- Zapytałam z pełną buzią i byłam pewna, że mam wąsy z bitej śmietany i czekolady. 
- Idziemy na spotkanie z moimi przyjaciółmi.- Uśmiechnęła się jeszcze szerzej.- Wiele im o was opowiadałam i bardzo chcą was poznać. 
- Jak dla mnie spoko.- Odezwał się dotąd siedzący cicho Logan na co przytaknęłam opychając się goframi... 

*Czterdzieści minut później*

Właśnie doszliśmy do miejsca gdzie mieliśmy spotkać się z przyjaciółmi Jasmine. Czekaliśmy jakieś trzy minuty kiedy w oddali zobaczyłam grupkę nastolatków idących w naszym kierunku. O ile mam dobry wzrok jest tam czterech chłopaków i trzy dziewczyny. Już po kilku minutach każdy przytulał Jas na powitanie. 
- Kim, Logan to jest Garrett, Teddy, Emma, Milton, Delia, Jerry i Jack.- Wskazywała na każdego po kolei, jednak moją największą uwagę przykuł czekoladowooki brunet z uroczymi pieprzykami na twarzy. "Jack" cóż za piękne imię. Brunet z uśmiechem podał mi rękę ukazując przy tym przeurocze dołeczki... Coś czuję, że tutaj moje życie zmieni się o sto osiemdziesiąt stopni... 

C.D.N
_________________________________________________________________________________

Hej wam jestem Roxi ;)
Mam nadzieję, że prolog wam się spodobał <3
Czytasz + Komentujesz = Motywujesz  








3 komentarze:

  1. Prolog bardzo mi się podoba! Rodzice zgodzili się, żeby ich dzieci przeprowadziły się setki kilometrów od domu? To niespotykane, ale całkiem fajne.
    I przede wszystkim cieszę się, że połączyłas Z Kopyta i To Nie Ja. Czekałam na jakieś polskie love story z udziałem bohaterów IDDI. Dlatego mam nadzieje, że oprócz Kicka (Alleluja :3) rozwiniesz także wątek Jogan.
    Czekam na następny rozdział i zapraszam na zapowiedź do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jeszcze tylko jedna mała poprawka. Ale nie martw się wiele osób popełnia ten błąd.
      *180 stopni
      Gdyby jej życie wykonało obrót o 360 stopni, zatoczylaby kółko i wróciło do stanu początkowego.

      Usuń
    2. Dziękuję bardzo za miły komentarz :) a co do tego, że rodzice się zgodzili żeby ich dzieci wyjechały setki kilometrów od domu, to wiem, że jest to niespotykane, ale w moim przypadku tak jest :) mój kolega zamieszkał u mnie za granicą, a jego mama została w Polsce więc z tąd ten pomysł ;)
      I owszem... zamierzam stworzyć Jogan'a ;)
      Jeszcze raz dziękuję za miły kom :*** i zapraszam na nowy rozdział, który pojawi się niedługo :D

      Usuń