poniedziałek, 12 października 2015

Rozdział 3

Ważna notka pod Rozdziałem !
_________________________________________________________________________________
- Jack poczekaj muszę napisać chociaż sms-a do Jas. - Powiedziałam wyciągając telefon. Odblokowałam go, a wtedy na ekranie pokazała mi się ikonka z jedną nieprzeczytaną wiadomością. Otworzyłam ją i okazało się, że to od mojej przyjaciółki.


"Hej Kim. Wybacz, ale nie mogę z tobą dzisiaj iść, bo moja mama prosiła żebym przyjechała do niej do pracy i jej w czymś pomogła. Jeszcze raz przepraszam, ale może pójdziemy jutro ? 
Kocham Cię :*" 

Szybko jej odpisałam, że nie ma sprawy, i że nie musimy iść jutro, po czym schowałam telefon do kieszeni i ruszyłam z Jack'iem w nieznaną mi stronę... 
_________________________________________________________________________________
Przez całą drogę do Dojo rozmawialiśmy i śmialiśmy się póki brunet nie poruszył tego tematu.
- Tak w ogóle Kim to słyszałem od Jas, że dostajesz jakieś liściki czy coś. - Powiedział patrząc na mnie wzrokiem mówiącym "czy to prawda".
- Tak to prawda. Nie wiem od kogo, ale to trochę dziwne.
- Dlaczego dziwne ? Nie uwarzasz, że bardziej no nie wiem... romantyczne ?
- No tak, romantyczne też, ale bardziej dziwne. Bo wiesz niby słodkie listy i w ogóle, ale trochę się czuję jakby mnie ktoś obserwował jak jakiś stalker czy coś w tym stylu.
- Aha okej. - Spojrzałam na bruneta, który szedł trochę jakiś zamyślony, tak jakbym go uraziła wypowiedzianym przed chwilą zdaniem.
- A dlaczego w ogóle pytasz ? - Zaciekawiona stanęłam przed chłopakiem tym samym blokując mu drogę.
- A wiesz, tak jakoś mnie to ciekawi. - Powiedział uśmiechając się słodko. Resztę drogi przeszliśmy śmiejąc się i rozmawiając na wszystkie możliwe tematy i mogę śmiało stwierdzić, że chłopak ma ogrmne poczucie humoru.

*10 minut później*

Weszliśmy właśnie do dojo "Bobby'ego Wasabi'ego", gdzie zauważyłam siedzących na macie Jerry'ego, Milton'a, Emme oraz Garrett'a. Jasmine nic mi nie mówiła o tym, że Garrett i Emma tu chodzą, ale nie przeszkadza mi to, bo w końcu im więcej tym lepiej prawda ? Cała czwórka siedziała na macie, a przed nimi stał jakiś mężczyzna, na oko miał chyba ze trzydzieści pięć lat, ale zawsze mogłam się mylić... No więc miał on czarny pas więc jak mniemam to był sensei. 
- Cześć wszystkim. - Powiedział Jack wchodząc na mate, a ja za nim. 
- Hej Jack cześć Kim. - Przywitali się na co odpowiedziałam im uśmiechem. 
- Rudy to jest Kim, jest nowa i chciałaby dołączyć do dojo. - Przedstawił nas sobie umiechając się do mnie zachęcająco, co trochę mi pomogło, gdyż już nie byłam aż tak zdenerwowana.
- Witaj Kim miło mi Cię poznać. - Uśmiechnął się Rudy wyciągając rękę w moją stronę.
- Mi również Rudy. - Odwzajemniłam uśmiech i uścisnęłam jego dłoń.
- No więc powiedz Kim, trenowałaś kiedyś karate.
- Tak trenuję od kąd skończyłam cztery lata.
- Na prawdę ? Jaki masz pas ?
- Czarny pas drugiego stopnia.
- Wow jesteś prawie tak dobra jak Jack. - Wskazał na bruneta stojącego obok mnie. - Jack ma czarny pas trzeciego stopnia. - Wyjaśnił kiedy nie bardzo rozumiałam co miało znaczyć jego poprzednie zdanie. - I już wiem z kim będziesz walczyć jako sprawdzian. - Dodał po chwili stania w ciszy.
- Dobra to Jack i Kim idźcie się przebrać a my przygotujemy matę. - Tak jak powiedział tak zrobiliśmy. Poszliśmy się przebrać (oczywiście w różnych szatniach), a po około dziesięciu minutach wyszłam już ruszając na maty.
Po kilku minutach przyszedł też Jack po czym stanęliśmy na przeciw siebie i rozpoczęliśmy walkę.
Nie trwało to długo iż Jack jest lepszy co, jednak nie oznacza, że jestem słaba. Poszło mi całkiem dobrze jak na pierwszy raz od kilku miesięcy.
- Kim jesteś świetna. - Przyznał Rudy podchodząc do mnie.
- Dziękuję. Czy to znaczy, że się dostałam ? - Zapytałam z nadzieją.
- Oczywiście.- Opowiedział przytulając mnie, po czym poszedł do swojego biura mówiąc, że ma dla mnie klubowe kimono. Kiedy tylko zniknął w biurze poczułam jak ktoś mnie przytula. Okazało się, że to grupowy uścisk z moimi nowymi przyjaciółmi.
- Kim gratulacje ! - Krzyknęła Emma.
- Haha dziękuję wam, nawet nie wiecie jak bardzo się cieszę, że się dostałam. - Powiedziałam przez śmiech.
- A my cieszymy się jeszcze bardziej. - Powiedział Jack patrząc mi prosto w oczy. Kilka sekund wystarczyło żebym zapomniała o otaczającym nas świecie i wręcz utopiła się w jego cudownych czekoladowych oczach. Staliśmy tak przez kilka minut dopóki nie usłyszeliśmy głośnego chrząknięcia. Obydwoje spojrzeliśmy w stronę osoby, która śmiała nam przeszkodzić i okazało się, że był to Jerry.
- Czy my o czymś nie wiemy ? - Zapytał chłopak patrząc na nas przy tym zabawnie poruszając brwiami. Na początku nie wiedziałam o co mu chodzi, ale kiedy spojrzałam na Jack'a wszystko stało się jasne. Nasi przyjaciele zapewne myśleli, że jesteśmy parą ponieważ sama nie wiem jakim cudem stałam tuż przed brunetem, który trzymał swoje dłonie na mojej tali, a ja swoje na jego klatce piersiowej. Szybko się od siebie odsunęliśmy, a ja cała zarumieniona poszłam do szatni, gdzie zaczęłam się przebierać w normalne ciuchy.

*Perspektywa J.B*

Kiedy Kim zniknęła w szatni, podszedłem do leżącego na ławce kimono przeznaczonego dla Kim i szybko póki nikt nie widział wsunąłem tam różową karteczkę z kolejnym słodkim liścikiem. 
Wszyscy się mnie pytają czemu po prostu nie zaproszę jej na randki i tak dalej, ale ja chce załatwić to w bardziej romantyczny sposób i wiem, że blondynce się to podoba. Kiedy usłyszałem otwierające się drzwi od szatni szybko odszedłem od ławki udając, że szukałem czegoś w swojej szafce. Przyglądałem się przez chwilę jak dziewczyna chowa kimono do torby i żegnając się ze wszystkimi wyszła z dojo kierując się zapewne do domu. 

*Perspektywa Kim* 

Wyszłam z dojo nie bardzo wiedząc w jakim kierunku powinnam iść aby dostać się do domu i tak błąkając się przez dwadzieścia minut, jaką kolwiek drogą bym nie poszła i tak trafiałam pod dojo.
Już chciałam wyciągać telefon i dzwonić po Jas kiedy usłyszałam za sobą bardzo dobrze znany mi głos.
-Kim ? Co ty tu jeszcze robisz ? - Zapytał Jack podchodząc do mnie.
- A bo wiesz tak trochę nie wiem jak wrócić do domu. - Odpowiedziałam zawstydzona i spuściłam głowę. Chłopak głośno się zaśmiał na co moją reakcją oczywiście było błyskawiczne podniesienie głowy, co oznaczało patrzenie w te jego piękne oczy. Patrzyłam się w te jego roześmiane oczy przez dłuższą chwilę lecz przerwał nam dzwonek jego telefonu. Chłopak sięgnął po urządzenie i po chwili zaczął czytać dostaną wiadomość.
- Cóż Kimi wygląda na to, że odprowadzam Cię do domu. - Uśmiechnął się pokazując mi treść wiadomości od Jasmine, gdzie była napisana prośba o odprowadzenie mnie do domu.
- Na to wygląda. - Odwzajemniłam uśmiech i już po chwili byliśmy w drodze pod mój dom. I dopiero wtedy do mnie doszło jak mnie nazwał, przez co mimowolnie się uśmiechnęłam.

*Perspektywa Jasmine* 

"Hej Kim. Wybacz, ale nie mogę z tobą dzisiaj iść, bo moja mama prosiła żebym przyjechała do niej do pracy i jej w czymś pomogła. Jeszcze raz przepraszam, ale może pójdziemy jutro ? 
Kocham Cię :*" 

Wysłałam wiadomość po czym odłożyłam telefon na łóżku i ruszyłam w stronę pokoju Logan'a, gdzie chłopak już na mnie czekał.
To nie było tak, że okłamałam Kim czy coś, bo tego nie zrobiłam, po prostu ominęłam kilka szczegołów.
- Hej Logan i jak Ci idzie ? - Zapytałam siadając na jego łóżku.
- Całkiem dobrze, ale przypomnij mi dlaczego tak właściwie to robimy ? - Zapytał wstając z krzesła aby po chwili usiąść obok mnie na łóżku. Logan i ja, ale tak w większości ja postanowiliśmy pomóc Kim i J.B. Obydwoje doskonale wiemy kto to jest i wiemy też, że Kimi się w nim zakochała dlatego chcemy ten cały proces tak lekko przyśpieszyć.
- Logan, Kim to twoja siostra i się zakochała, a ty chyba chcesz żeby była szczęśliwa prawda ?
- No niby tak. - Westchnął uśmiechając się do mnie.
- To świetnie. - Uśmiechnęłam się wstając po to żeby usiąść przy komputerze i przez chyba godzinę siedzieliśmy u niego w pokoju planując wszystko jak najdokładniej.
- Okej to ja ide do siebie jak coś to przychodź. - Powiedziałam kiedy minęła już godzina i z uśmiechem wyszłam z jego pokoju, gdzie za drzwiami natknęłam się na Kim.

*Perspektywa Kim* 

- Dziękuję, że mnie odporowadziłeś Jack. - Powiedziałam z szerokim uśmiechem kiedy staliśmy już pod moimi drzwiami żegnając się. 
- Nie ma o czym mówić Kim. Nawet jakbyś znała drogę bym Cię odprowadził, bo uwielbiam spędzać czas w twoim towarzystwie. - Uśmiechnął się przez co moje kolana momentalnie zmiękły. 
- Ja też bardzo lubię twoje towarzystwo. - Mówiąc to miałam wrażenie jakby moja twarz się gotowała. Jack uśmiechnął się jeszcze szerzej po czym podszedł bliżej mnie, zgarnął mi włosy za ucho i pocałował w policzek. 
- Do zobaczenia Kimi. - Wyszeptał odsuwając się, jednak mimo to między naszymi twarzami było kilka milimetrów przestrzeni. 
- Do zobaczenia. - Nie byłam pewna czy w ogóle to usłyszał, gdyż mój głos był cichszy od szeptu, a moje policzki dosłownie się paliły. Chłopak uśmiechnął się po czym odsunął się, puścił mi oczko i odszedł. Szybko weszłam do środka po czym zamknęłam drzwi aby następnie się po nich osunąć. 
Wow powiedziałam szeptem przypominając sobie co się stało zaledwie kilka minut temu.
Siedziałam pod tymi drzwiami chyba z pięć minut starając się trochę uspokoić, bo wciąż byłam cała czerwona i nie mogłam normalnie oddychać.
Kiedy już się w miarę ogarnęłam, wstałam wzięłam torbę i ruszyłam schodami na górę do swojego pokoju, jednak po drodze wpadłam na wychodzącą z pokoju logana Jasmine. 
- Jas, a ty czasem nie pomagałaś mamie w pracy ? - Zapytałam patrząc na nią z lekkim zdezorientowaniem. 
- No tak, ale już wróciłam. - Powiedziała trochę zdenerwowana. 
- Okej, a co robiłaś u Logan'a ?
- Emmm.... oglądaliśmy film. - Mówiąc to zacięła się, tak jakby próbowała coś wymyślić czy coś. - Wybacz Kim, ale umówiłam się i muszę za chwilę wychodzić. - Powiedziała nerwowo stąpając z nogi na nogę i nim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, poszła w stronę drzwi frontowych. Okej. To było dziwne... Wciąż trochę zdezorientowana weszłam do swojego pokoju, gdzie rzuciłam torbę na łóżko i poszłam do łazienki z zamiarem wykąpania się. 
Zdążyłam już zdjąć ciuchy kiedy przypomniałam sobie, że zostawiłam swój ulubiony żel do ciała w torbie z treningu, nie wiem po co go tam w ogóle wzięłam, ale nie ważne. 
Wyszłam z łazienki owinięta ręcznikiem i zaczęłam przeszukiwać torbe. Wyjęłam kimono i rzuciłam je na łóżko, z którego po chwili spadło. Z głośnym westchnięciem podeszłam żeby je podnieś, a kiedy to robiłam zauważyłam tam małą różową karteczkę.

"Chcę żyć i żyć będę, chcę śmiać się i śmiać się będę, chcę kochać i kochać będę, chcę Ciebie i Ciebie zdobędę ! <3" 

Po przeczytaniu tego z szerokim uśmiechem odłożyłam karteczkę do mojego małego pudełka, gdzie były wszystkie dotychczas zebrane karteczki. 
Kiedy schowałam liścik i podniosłam kimono uświadomiłam sobie, że skoro liścik był w moim kimono oznacza to, że zrobił to ktoś z dojo, albo jak się przebierałam to ktoś wszedł, ale to raczej nie możliwe bo wzięłam kimono ze sobą... chyba. 
Postanowiłam sobie, że za wszelką cenę dowiem się kto to.
I z takimi myślami poszłam pod prysznic. 

_________________________________________________________________________________
ROZDZIAŁ 3 mam nadzieję, że się podoba, gdyż pisałam go strasznie długo i już mówię dlaczego. 
Po pierwsze nie miałam zbytnio ochoty na nic, ponieważ moja siostra trzy tygodnie temu wylądowała w szpitalu, nie będę podawać przyczyny i mam nadzieję, że to zrozumiecie. 
W każdym razie wciąż jest w szpitalu i każdą możliwą wolną chwilę spędzam z nią. 
Po drugie nawet jak miałam troszkę wolnego czasu nie miałam ani weny ani ochoty i za to bardzo was przepraszam. 
Postaram się w miarę szybko dodać następny. 
I mam nadzieję, że zrozumiecie <3 




























środa, 12 sierpnia 2015

Info :*

Hejka Ludy :*

Taka sprawa, zapraszam do zakładek:

1. Kontakt - Zakładka, gdzie znajdziecie jaki kolwiek kontakt ze mną typu: instagram czy facebook :)) zapraszam :*

2. Reklama - Zakładka, gdzie możecie w komentarzach podawać mi linki do waszych blogów i obiecuję, że zajrzę :** ;)

ZAPRASZAM ! <3

Nasza kochana ekipa w komplecie <3 

Rozdział 2

W poprzednim rozdziale...    
*Perspektywa J.B* 
Lubie ją i to nawet bardzo, ale nie powiem jej tego wprost, gdyż dopiero się poznaliśmy. Dlatego też wpadłem na ten pomysł z liścikiem. Codziennie po lekcjach będę jej podrzucał karteczki z różnymi słodkimi tekstami i kiedy dojdzie do setnej w końcu się ujawnie. Teraz patrzę jak otwiera pierwszą, na jej twarzy maluje się zdziwienie i po chwili widzę jak rozgląda się pewnie w poszukiwaniu jakiegoś śladu. 
Ona będzie moja...
_________________________________________________________________________________

*Perspektywa Kim*

Właśnie wracałam ze szkoły, a raczej wracaliśmy gdyż Logan i Jasmine szli ze mną i cały czas o czymś gadali, ale ja nie byłam zbytnio zainteresowana ich rozmową, bo cały czas myślałam o tym kto mógł podrzucić mi ten liścik. To był mój pierwszy dzień szkoły i nie gadałam z nikim... no może po za powiedzeniem "hej" kilku osobom, ale chyba nie można się w kimś zakochać po zwykłym przywitaniu się prawda ?
- A co ty o tym myślisz Kim ? - Usłyszałam głos Jasmine, która tym samym przerwała mi rozmyślanie nad moim "tajemniczym wielbicielem" .
- Ale o czym ? - Zapytałam spoglądając to na Jas to na Logana.
- Zastanawialiśmy się kto mógł Ci podrzucić ten liścik. - Odpowiedział Logan zanim Jas w ogóle otworzyła usta.
- Właśnie nie wiem. - Westchnęłam zirytowana tym, że nikt nie przychodzi mi na myśl. - A wy co myślicie ? - Zapytała ciekawa ich zdania na ten temat.
- My też nie wiemy kto to może być. - Powiedziała brunetka patrząc znacząco na moje brata.
 Okej nie rozumiem o co tu chodzi... obydwoje zachowują się dziwnie. Jakby chcieli coś przede mną ukryć, ale przecież Jasmine to moja najlepsza przyjaciółka od zawsze... chyba jakby wiedziała to by mi powiedziała prawda ?
Ale z drugiej strony ten ktoś mógł ją poprosić o milczenie, a ja znam Jasmine bardzo dobrze i wiem, że kiedy ona coś komuś obiecuje zawsze dotrzymuje obietnicy, więc od niej chyba się nic nie dowiem, ale nie zaszkodzi spróbować prawda ?
- Jasmine czy ty coś wiesz w tej sprawie ? - Zapytałam stając przed nią, tym samym uniemożliwiłam jej dalszą drogę do domu. Widać, że tym pytanie wprawiłam ją w lekkie zakłopotanie. Aha ! Czyli ona coś wie !
- Nie Kim skąd Ci to przyszło do głowy ? - Zapytała wyraźnie poddenerwowana.
- A z tąd, że w szkole cieszyłaś się jak głupia, a teraz zachowujesz się strasznie dziwnie. Z resztą nie tylko ty, bo on nie jest lepszy. - Mówiąc to wskazałam na Logana.
- Wiesz Kim wydaje mi się, że za dużo o tym myślisz. Wcale nie zachowujemy się dziwnie, może Ci się tylko wydaje, ale my zachowujemy się jak zwykle. - Powiedział Logan niezbyt przekonującym tonem. Oczywiście mu nie uwierzyłam, ale postanowiłam nie ciągnąć tego tematu... no przynajmniej przy nich. Jeśli oni nie chcą mi niczego powiedzieć to sama się dowiem.
- Wiecie co, pewnie macie racje. Chyba na prawde za dużo o tym myślę.
- Oczywiście, że mamy racje. Musisz po prostu wyluzować Kim. - Powiedziała Jasmine z uśmiechem, a już po chwili wyminęła mnie i razem z Logan'em szli w stronę domu. Po kilku sekundach odwróciłam się i pobiegłam za nimi.

*cztery godziny później*

Siedziałam w swoim pokoju przeglądając instagrama kiedy usłyszałam głosy dochodzące z pokoju Logan'a. Wiem, że nie powinno ię podsłuchiwać, ale mimo to byłam ciekawa o czym rozmawiają więc wstałam, podeszłam do jego drzwi i uchyliłam je na tyle mocno aby wszystko widzieć, ale na tyle lekko żeby oni nie widzieli mnie. 
W środku na łóżku siedziała Jas, a przed nią na krześle siedział mój brat.
- Myślisz, że się domyśla kto to jest ? - Zaczęła Jasmine.
- Nie wydaje mi się, ale na pewno domyśla się, że my coś wiemy. - Nie jestem pewna, ale oni chyba gadają o tej sprawie z liścikami.
- Tak wiem i dlatego musimy być ostrożniejsi. 
- Masz racje. A tak w ogóle to myślę, że to jest mega słodkie, że on tak się stara. - Powiedziała Jas ze słodkim usmiechem. Aha ! Czyli oni wiedzą kto to. 
- Niby tak, ale nie rozumiem po co tyle zachodu. Nie może po prostu powiedzieć jej, że mu się podoba ?
- Jezu Logan ty się w ogóle nie znasz. On chce żeby to było romantyczne. 
- Ja tam bym jej po prostu powiedział. - Stwierdził Logan wstając żeby po chwili usiąść na łóżku obok Jas. Trochę zasłonił mi tym widok i kiedy chciałam uchylić mocniej drzwi, niechcący oparłam rękę o komodę stojącą na korytarzu, która pod wpływem lekkiego pchnięcia przesunęła się kilka centymetrów wydając przy tym głośny dźwięk. Szybko wstałam i najciszej jak tylko potrafiłam pobiegłam do mojego pokoju, zamknęłam drzwi i rzuciłam się na łóżko po drodze biorąc byle jaką gazetkę. Ledwo co zdążyłam ją otworzyć, a do mojego pokoju weszła Jasmine. 
- Hej Kimka. - Powiedziała wesoło siadając obok mnie.
- Hej Jas. - Uśmiechnęłam się do niej tak aby niczego nie podejrzewała. Postanowiłam, że nie będę im mówić co słyszałam, niech nadal myślą, że nic nie wiem.
- Wiesz ostatnio się zastanawiałam czy nie chciałabyś wrócić do karate i dołączyć do dojo.
- Poważnie mówisz ?! Jezu oczywiście, że bym chciała ! - Zaczęłam krzyczeć z podekscytowania. Już chyba od trzech miesięcy ni trenuję, a strasznie za tym tęsknię i zrobiłabym wszystko żeby móc do tego wrócić.
- To świetnie. Bo wiesz tu niedaleko jest dojo Bobby'ego Wasabi'ego i tak się składa, że Milton, Jerry no i Jack też tam chodzą to pomyślałam, że też byś chciała. - Powiedziała z uśmiechem.
- Serio Jack tam chodzi ? - Zapytałam trochę ze zbyt słyszalną radością w głosie. Nie chcę żeby ktoś wiedział, że podoba mi się Jack nawet Jasmine. Przynajmniej na razie.
- Tak. Wiem, że go lubisz, ale tak lubisz lubisz.
- Że cooooo ? Pfff... nie prawda... - Pisnęłam co u mnie oznaczało kłamstwo. Nie wiem czemu, ale kiedy tylko próbuję okłamać Jasmine to piszczę, co jest czasami naprawdę wkurzające.
- Kim znam Cię.
- Dobrze tak podoba mi się, ale błagam nie mów nikomu. - Spojrzałam na nią błagalnym wzrokiem. Nie przeżyłabym gdyby ktoś się dowiedział, a tymbardziej Jack.
- Spokojnie nic nikomu nie powiem, ale zapiszesz się do dojo prawda ?
- Oczywiście, że tak.
- Dobra to jutro po szkole Cię tam zaprowadzę.
- Jezu dziękuję jesteś najlepszą przyjaciółką pod słońcem ! - Krzyknęłam rzucając jej się na szyję, na co dziewczyna tylko się zaśmiała. Po kilku minutach gadania, pożegnałyśmy się i poszłyśmy spać.

*Następny dzień po szkole* 

Właśnie zadzwonił dzwonek oznaczający koniec lekcji na dzisiaj. Wyszłam z sali od angielskiego i skierowałam się do szafki, gdzie chciałam zostawić strój od w-f'u. Podeszłam do szafki i powoli ją otworzyłam, a z niej wyleciała różowa karteczka. Podniosłam ją schowałam rzeczy do środka i zaczęłam czytać piękne pismo na kartce. 

"Jak będziesz chciała zobaczyć jak wygląda moje szczęście, spójrz w lustro" 

Na te słowa mimowolnie się uśmiechnęłam. Nie powiem, że nie podobają mi się te karteczki, bo są one cudowne, ale chciałabym wiedzieć kim jest mój "tajemniczy wielbiciel". 
Schowałam karteczkę do torby i ruszyłam w stronę wyjścia ze szkoły, gdzie miała czekać na mnie Jasmine, z którą miałyśmy iść do dojo. Kiedy doszłam do miejsca, w którym byłyśmy umówione
zaczęłam się rozglądać w poszukiwaniu mojej przyjaciółki, której nigdzie nie mogłam dostrzec.
Siedziełam tam jeszcze kilka minut i już chciałam wstawać, ale ktoś usiadł koło mnie.
- Hej Kimi. - Powiedział Jack całując mnie w policzek. Na ten gest zarumieniłam się i spuściłam głowę, na co chłopak jak zwykle się zaśmiał.
- To powiedz, co tu robisz sama ? - Odezwał się dokładnie mi się przyglądając.
- Wiesz byłam umówiona z Jas, miałyśmy iść razem do dojo, ale nigdzie jej nie widzę więc chyba dzisiaj nie pójdę. - Wytłumaczyłam mu wszystko wciąż się rumieniąc.
- Dojo Bobby'ego Wasabi'ego ? - Zapytał chłopak z zaciekawieniem, a w odpowiedzi jedynie pokiwałam głową na "tak". - Ja tam chodzę i właśnie się tam wybieram, może pójdziesz ze mną. - Zaproponował wyciągając do mnie rękę, którą ujęłam. Już chcieliśmy iść, ale coś sobie przypomniałam.
- Jack poczekaj muszę napisać chociaż sms-a do Jas. - Powiedziałam wyciągając telefon. Odblokowałam go, a wtedy na ekranie pokazała mi się ikonka z jedną nieprzeczytaną wiadomością. Otworzyłam ją i okazało się, że to od mojej przyjaciółki.

"Hej Kim. Wybacz, ale nie mogę z tobą dzisiaj iść, bo moja mama prosiłam żebym przyjechała do niej do pracy i jej w czymś pomogła. Jeszcze raz przepraszam, ale może pójdziemy jutro ? 
Kocham Cię :*" 

Szybko jej odpisałam, że nie ma sprawy, i że nie musimy iść jutro, po czym schowałam telefon do kieszeni i ruszyłam z Jack'iem w nieznaną mi stronę... 
_________________________________________________________________________________
Hej hej hej ! To ten... oto ROZDZIAŁ 2 :D 
Mam nadzieję, że się spodobał mimo iż jest troszkę nudny, ale dopiero się rozkręcam :* 
Jeszcze raz przepraszam was za tą moją nieobecność, ale wróciłam :)) 

(Rozdział niesprawdzony) 

CZYTASZ + KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ ! 




A tak z innej beczki... JUTRO SZKOŁA !!! 
Już nie mogę się doczekać, tak strasznie się nudziłam w te wakacje, że już po prostu marzę o matmie :D XD 
A jak z wami ? Cieszycie się na szkołę ??? 

Do Następnego :*** 




























sobota, 8 sierpnia 2015

Wyjaśniena 2 :)

Hej hej hej <3

Tak wiem długo mnie tu nie było (znowu) aż za długo i za to bardzo, bardzo, bardzo was przepraszam ! <3
Wiem, że obiecywałam, że rozdziały będą co jeden lub dwa tygodnie i zawiodłam :( Ale teraz wróciłam i mam zamiar się poprawić. Nie chce żebyście myśleli, że jestem jedną z tych co obiecują i mają w dupie. Po prostu ostatnio moja koleżanka pokazała mi wattpad'a i zauroczyłam się tym <3 Zaczęłam czytać najróżniejsze opowiadania w dzień i noc, przez co zaniedbałam własną pracę czego bardzo nie chciałam i właśnie teraz postanowiłam wrócić, ale tym razem naprawdę :))

Jeszcze raz bardzo was przepraszam i dziękuję za miłe komentarze pod pierwszym rozdziałem :D
Rozdział 2 pojawi się niedługo... OBIECUJĘ

A teraz troszkę naszej Olivii ;) <3









I troszkę naszego (mojego) ukochanego Leośka <3










 Jeszcze raz BAAAARDZO PRZEPRASZAM ! KOCHAM WAS <3









niedziela, 10 maja 2015

Rozdział 1

W poprzednim rozdziale...
Właśnie doszliśmy do miejsca gdzie mieliśmy spotkać się z przyjaciółmi Jasmine. Czekaliśmy jakieś trzy minuty kiedy w oddali zobaczyłam grupkę nastolatków idących w naszym kierunku. O ile mam dobry wzrok jest tam czterech chłopaków i trzy dziewczyny. Już po kilku minutach każdy przytulał Jas na powitanie.
- Kim, Logan to jest Garrett, Teddy, Emma, Milton, Delia, Jerry i Jack.- Wskazywała na każdego po kolei, jednak moją największą uwagę przykuł czekoladowooki brunet z uroczymi pieprzykami na twarzy. "Jack" cóż za piękne imię. Brunet z uśmiechem podał mi rękę ukazując przy tym przeurocze dołeczki... Coś czuję, że tutaj moje życie zmieni się o sto osiemdziesiąt stopni...
_____________________________________________________________________________
Po całym dniu spędzonym z Jasmine i jej przyjaciółmi wróciliśmy do domu. Było już o około dwudziestej, więc postanowiłyśmy urządzić sobie "filmową noc" czy coś w tym stylu. Jednak zanim w ogóle właczyliśmy telewizor Logan postanowił, że nie będzie jedynym chłopakiem, więc wziął i zadzwonił po jakiegoś kolege. Podczas kiedy mój brat rozmawiał przez telefon, poszłam do swojego pokoju, gdzie wykąpałam się i przebrałam w pidżamkę.

                                                         

Po około dziesięciu minutach usłyszałam dzwonek do drzwi jak i krzyk Jasmine.              
- Kim możesz prosze otworzyć !?                       
- Jasne już idę ! - Od krzyknęłam wiążąc moje włosy w luźnego kucyka, po czym zbiegłam szybko po schodach i podeszłam do drzwi. Kiedy je otworzyłam byłam zdziwiona, a jednocześnie szczęśliwa widokiem jaki tam zastałam.                                                                   
- Jack ? co ty tu robisz ?                                      
- Logan do mnie zadzwonił i poprosił żebym przyszedł na filmową noc, bo jest tu jedynym facetem i tak dalej... - Zakończył uśmiechając się słodko. W tym momencie byłam przeszczęśliwa, że mój brat zadzwonił po "jakiegoś kolege", gdyż teraz całą noc miałam spędzić właśnie z czekoladowookim, baaardzo przystojnym brunetem.                                          
- Kim... mogę wejść ? - Zapytał chłopak machając mi ręką przed oczami i tym samym przerywając mi wpatrywanie się w jego cudowne oczy.                                                          
- Emmm pewnie... wchodź - Spuściłam wzrok i rumieniąc się, otworzyłam drzwi szerzej. Kiedy wszedł do środka usłyszałam jego cichy śmiech przez co zarumieniłam się jeszcze bardziej o ile było to w ogóle możliwe. Zamknęłam za nim drzwi po czym razem udaliśmy się w głąb domu.                   - Siema stary ! - Krzyknął Logan, wychodząc z kuchni. Podszedł do Jack'a witając się z nim po przez męski uścisk.                                            
- Hej Logan ! - Odpowiedział brunet. - To co oglądamy ? - Dodał przerywając ciszę, która zapadła między nami.                                            
- Właśnie w tym problem. - Odezwał się mój brat. - Dziewczyny chcą jakieś głupie romantyczne komedie, a mi za to się wydaje, że horror czy film akcji bedą lepsze. - Zakończył swoją przemowę tupiąc nogą jak małe dziecko.                                                            
- A co ty o tym myślisz Jack ? - Zabrałam głos tym samym zwracając na siebie uwagę wszystkich zebranych w salonie.                         
- Ja osobiście jestem z Logan'em, jednak wtedy jest dwa na dwa, więc możemy zrobić losowanie. - Spojrzał na każdego z nas z osobna, zatrzymując swój wzrok na mnie przez co cała czerwona spuściłam głowę patrząc na swoje ręce, które wydawały się teraz bardzo interesujące. Po dosłownie sekundzie usłyszałam jego cichy śmiech. Szybko podniosłam wzrok napotykając na drodze jego piękne brązowe oczy. Patrzyliśmy się na siebie tak przez chwilę i zapewne patrzyli byśmy się dłużej, gdyby nie przerwał nam mój brat.                                                            
- A na czym miałoby polegać to losowanie ?      
- Każdy z nas napisze na karteczkach pięć filmów, które chciałby obejrzeć, potem wrzuci się te kartki do miski i po kolei będziemy losować. - Zakończył uśmiechając się dumnie.  
- Świetny pomysł ! - Krzyknęła dotychczas siedząca cicho Jasmine. Wszyscy zgodzili się z tym pomysłem przez co już po chwili siedzieliśmy na kanapie pisząc pięć filmów, które chcielibyśmy obejrzeć. Na mojej liście znalazły się Szybcy i Wściekli 5, Transformersy 1, Zostań Jeśli Kochasz, 22 Jump Street oraz Niezgodna. Nie mówiłam nic Jasmine, ale tak się składa, że nie mam ochoty na żadne komedie romantyczne, szczerze to nawet nie lubię komedii romantycznych. Miałam tyko nadzieję, że przyjaciółka nie będzie na mnie o to zła.            
- Okej więc teraz wrzucamy swoje karteczki do miski i jedna osoba losuje. - Powiedział Jack wrzucając zgięte w pół karteczki do wielkiej przeźroczystej miski po środku stołu. Wszysty poszli w jego ślady, a już po chwili wybieraliśmy kto losuje.                                        
- O ja chce !! Ja !!!! Proszę mogę ja !!! - Krzyczał Logan skacząc jak małe dziecko.   
- Tak możesz ty. - Westchnął Jack z politowaniem oglądając poczynania mojego brata. 
- Jest... - Szepnął Logan rzucając się w stronej przeźroczystej miski. Zanurzył dłoń i po kilku sekundach wyciągnął jedną karteczkę.
- No więc pierwszy film to... Klątwa 2 ! - Krzyknął mój brat razem z Jack'iem skacząc po kanapie. Obydwoje cieszyli się jakby właśnie wygrali w lotto. Za to ja i Jasmine z głośnym jęknięciem rzuciłyśmy się na kanapę. Jack wstał, wolnym krokiem podchodząc do laptopa, gdzie wpisał coś szybko na klawiaturze i tak już po kilku sekundach ne ekranie wielkiego telewizora pojawił się wylosowany przez Logan'a film. Brunet szybko wrócił na kanapę. Usiadł obok mnie co mnie nieco zdziwiło, ale jeszcze bardziej zdziwiło mnie to, że okrył nas kocem i przysunął się tak, że stykaliśmy się rękami. Przez pierwsze sekundy zapomniałam jak się oddycha, ale po chwili ogarnęłam się głośno wypuszczając powietrze z ust na co chłopak już kolejny raz tego dnia cicho się zaśmiał. Szkoda, że on nie zdawał sobie sprawy jak bardzo go lubię. 

Przez pierwsze dwadziecia minut filmu nie działo się nic specjalnego, oprócz tego, że dom był nawiedzony. Jednak moje nadzieje na normalną godzinę znikły wraz z pojawieniem się strasznej twarzy na ekranie. Głośno pisnęłam chowając twarz w poduszkę. Ten widok był okrpony... ta biała skóra, te czarne włosy opadające na twarz, te zielone oczy i ta krew spływająca po całym ciele... ugh nienawidzę tego kto dodał ten film do listy. 
Leżałam tak jeszcze kilka minut czekając aż krzyki z telewizora ucichną. Jednak po dłuższej chwili zorientowałam się, że to w co się wtulam to wcale nie jest poduszka. Powoli podniosłam wzrok napotykając na drodze te piękne brązowe oczy i teraz wszystko zrobiło się jasne. Nie przytulałam poduszki tylko Jack'a, a to coś na mojej tali to nie był koc tylko jego ręka. 
- Przepraszam, po prostu się przestraszyłam. - Wyszeptałam zawstydzona, powoli się od niego odsuwając. Jednak coś mi na to nie pozwoliło, a mianowicie jego ręka na mojej tali, która przyciągnęła mnie jeszcze bliżej niż byłam wcześniej. 
- Ale mi to nie przeszkadza. - Powiedział równie cicho co ja. - Możesz się do mnie przytulać kiedy tylko chcesz. - Dokończył przyciskając mnie maksymalnie do swojego ciała. Mimowolnie moja głowa opadła na jego tors, a ja czując jego zapach rozluźniłam sie. Wiedziałam, że w jego ramionach jestem bezpieczna. 
W takiej pozycji tkwiliśmy już przez cały film jak i przez całą "noc filmową". 

*Dwa dni później... Dzień rozpoczęcia szkoły*

To już dzisiaj. Pierwszy dzień szkoły. Bardzo się stresuję, bo nienawidzę być nowa, ale plus jest taki, że jest tam Jasmine oraz jej, a teraz już naszych przyjaciół no i jest tam też Jack. A jeśli chodzi o moje relacje z brunetem to niestety jesteśmy tylko przyjaciółmi. Szkoda, gdyż on mi się strasznie podoba i właśnie najgorsze jest to, że chłopak nie odwzajemnia moich uczuć. 
Moje rozmyślenia przerwał dzwięk oznaczjący przychodzącą wiadomość. Szybko chwyciłam telefon, gdzie po odblokowaniu go ukazała mi się wiadomość od Jack'a. Momentalnie na moją twarz wpłynął szeroki uśmiech. 

"Hej Kimi :) Umówiłem się już z Logan'em o 8:30 więc jak chcesz możesz jechać z nami :*** Do zobaczenia później :***"

Od razu po przeczytaniu tej wiadomości rzuciłam telefon na łóżko i pobiegłam do łazienki, gdzie szybko zaczęłam się przebierać, gdyż zostało mi tylko dwadzieścia minut do wyznaczonej przez Jack'a godziny. 

                                                   

Ubrałam ten zestaw, bo powiem szczerze, że miałam cichą nadzieję, na to, że Jack'owi się spodoba. Po skończonym makijażu, szybko przeczesałam włosy i zostawiłam je rozpuszczone. Równo o ósmej trzydzieści rozbrzmiał dźwięk dzwonka, który oznaczał przybycie mega przystojnego bruneta. Do torebki pochowałam wszystko co było mi najbardziej potrzebne, czyli rzeczy jak: telefon, gumy, długopis, ołówek, przekąska czy zapasowy makijaż. Książek nie potrzebowałam, bo z tego co mówiła Jas wszystkie potrzebne nam książki i zeszyty mamy w szkole. 
Ostatni raz spojrzałam w lustro poprawiając włosy po czym z wielkim uśmiechem zeszłam na dół, gdzie czakali już na mnie Jack, Jasmine i mój brat. Logan i Jas kiedy mnie zobaczyli uśmiechnęli się tylko i dalej pochłonięci rozmową wyszli na zewnątrz zapewne do auta. Jednak Jack jak stał tak stał tylko z ogromnym uśmiechem na ustach. 
- Wyglądasz ślicznie. - Z rozmyślenia wyrwał mnie głos bruneta i czuły pocałunek w policzek. 
- Dziękuję... - Wydukałam, zarumieniona spuszczając wzrok. Chłopak z śmiechem chwycił moją dłoń w swoją, a kiedy zobaczył moje pytające spojrzenie dodał.
- Lepiej już chodźmy, czekają na nas. - Pokiwałam głową na znak potwierdzenia po czym dalej trzymając się za ręce ruszyliśmy w stronę auta. 

                                                                             *****

Kolejny raz w ciągu minuty spojrzałam na zegarek wiszący na ścianie nad tablicą. Godzina czternasta pięćdziesiąt dziewięć. Jeszcze tylko minuta do dzwonka no i do domu. Powiem szczerze, że bardzo spodobała mi się ta szkoła i ludzie. Wszyscy są bardzo sympatyczni, no może oprócz kilku osób, które nie przypadły mi do gustu i ja im też nie. 
W końcu zadzwonił dzwonek. Szybko wstałam i jako jedna z pierwszych osób wyszłam z klasy kierując się pod moją szafkę, gdzie miałam się spotkać z Jasmine. Brunetka już tam na mnie czekała, a co dziwniejsze z ogromnym uśmiechem na ustach.
- Hej Kimka. - Jej głos był przepełnony radością. 
- Hej - Przywitałam się z przyjaciółką. 
- Czemu się tak cieszysz ? - Zapytałam zirytowana jej wkurzającym chichotaniem. 
- Już się cieszyć nie mogę ? 
- Oczywiście, że możesz. - Westchnęłam otwierając szfkę, z której wypadła różowa kartka. Zdziwiona podniosłam ją czytając jej zawartość.

                                         "Serce zaczyna bić mi mocniej, gdy słyszę twój głos"              
                                                                               ~ J.B

Po przeczytaniu tego zaczęłam rozglądać się dookoła w poszukiwaniu osoby, która mogłaby mi to podrzucić. Nie zauważyłam nic specjalnego oprócz tego, że Jack wpatrywał się we mnie jak w obrazek kompletnie nie słuchając co mówi do niego Jerry. Uśmiechnęłam się do niego co on oczywiście odwzajemnił, jednak po dłuższym namyśle wykluczyłam jego "kandydaturę" w sprawie podrzucenia katrki. Jestem pewna, że to nie był on, bo przecież on widzi we mnie tylko przyjaciółkę... prwada ? 

              *Perspektywa J.B* 

Lubie ją i to nawet bardzo, ale nie powiem jej tego wprost, gdyż dopiero się poznaliśmy. Dlatego też wpadłem na ten pomysł z liścikiem. Codziennie po lekcjach będę jej podrzucał karteczki z różnymi słodkimi tekstami i kiedy dojdzie do setnej w końcu się ujawnie. Teraz patrzę jak otwiera pierwszą, na jej twarzy maluje się zdziwienie i po chwili widzę jak rozgląda się pewnie w poszukiwaniu jakiegoś śladu. 
Ona będzie moja... 
_________________________________________________________________________________
Hej hej hej jeszcze raz bardzo przepraszam za długą nieobecność, ale obiecuję, że teraz postaram się dodawać rozdziały co tydzień. 
To do następnego :* 

Czytasz + Komentujesz = Motywujesz 
2 kom = Next 


Oh czyż on nie jest CUDOWNY <3
              








Wyjaśnienia :)

Bardzo przepraszam za moją naprawdę długą nieobecność, ale ostatnio nie miałam weny :/
Nie będę kłamać i mówić, że (miałam dużo spraw na głowie, czy, że nie miałam czasu bo mam dużo testów, sprawdzianów lub kartkówek) Nie. 
Po prostu brak weny i moje lenistwo robiły swoje :( 
Jednak ostatnio jak weszłam na tego bloga stwierdziłam, że nie będę go usuwać tylko zacznę go prowadzić, bo naprawdę mi się podoba. 

Od teraz będę dodawać rozdziały co tydzień, lub co dwa. Jednak postaram się co tydzień :) 
Mam nadzieję, że nie jesteście źli i mi wybaczycie :)


Kocham Was !!! 

Ps. Jeszcze dzisiaj dodam rozdział :****







A tutaj moje ulubione gify na osłodę <3 













niedziela, 8 lutego 2015

Prolog

Mam na imię Kim Crawford i mam siedemnaście lat. Od urodzenia mieszkam w LA, ale dziś ma się to zmienić ponieważ przeprowadzam się do Seattle, gdzie zamieszkam z moją najlepszą przyjaciółką. Już nie mogę się doczekać ponieważ Jasmine jest dla mnie jak siostra, zawsze byłyśmy nierozłączne. Jednak dwa lata temu musiała się wyprowadzić, ale po mimo to udało nam się utrzymać kontakt. Ostatnio podczas naszej konwersacji na Skypie rozmowa zeszła na temat "fajnie by było razem zamieszkać" i tak od słowa do słowa zaczęłyśmy namawiać moich rodziców jak i jej czy mogłabym przeprowadzić się do Seattle i zamieszkać z nią i z jej rodziną i UDAŁO SIĘ !!! Jednak jest jeden minus, a mianowicie mój brata jedzie ze mną. Nie mam pojęcia czemu i po co, ale nie chcę się kłócić z rodzicami, bo jeszcze się rozmyślą.
Najważniejsze jest to, że mogę wyjechać z tego miasta, którego szczerze nienawidzę...
Jest godzina trzecia w nocy, a Logan i ja siedzimy już w samolocie i czekamy na start. Nie mogę uwierzyć, że jeszcze tylko cztery godziny i zobaczę Jasmine... Jestem prze szczęśliwa...

*cztery godziny później*

Właśnie siedzę z Loganem w taksówce, którą kierujemy się w stronę domu mojej przyjaciółki. Jestem strasznie podekscytowana, ponieważ nie widziałam jej od dwóch lat i potwornie za nią tęsknie i powiem szczerze, że naprawdę się zdziwiłam kiedy rodzice od tak się zgodzili. Myślałam, że zrobią mi jakąs wojnę, że jestem za młoda żeby jechać sama do innego miasta itp... a oni od tak się zgodzili... dziwne.

Po około dziesięciu minutach nasz pojazd zatrzymał się przed ogromnym domem, na którego widok razem z bratem szeroko otworzyliśmy oczy jak i usta.


Wysiedliśmy z taksówki po czym odebraliśmy bagaże od starszego pana, który zdążył je wyjąć podczas kiedy my zachwycaliśmy się domem. Logan wyciągnął swój skórzany portfel i podał taksówkarzowi odpowiednią sumę. Podziękowaliśmy po czym udaliśmy się ścieżką prowadzącą pod same drzwi ogromnego domu. 
W połowie drogi ujrzałam zbiegającą z werandy brunetkę. 
- Aaaaaaa Kimcia/Jasmine !!!.- Krzyknęłyśmy rzucając się sobie na szyję.
- Matko zaraz mi bębenki pękną od waszych pisków.- Powiedział Logan przy czym zasłonił sobie uszy. 
- Oh Logan też za tobą tęskniłam.- Brunetka przybrała zirytowany wyraz twarzy, jednak zaśmiała się i mocno przytuliła mojego brata. 
- Chodźcie przywitacie się z rodzicami i pokaże wam wasze pokoje. Pewnie jesteście zmęczeni.- Po tych słowach całą trójką ruszyliśmy do środka witając się z rodzicami mojej przyjaciółki. Pogadaliśmy z nimi jakieś dziesięć minut, ale w końcu mama Jas odprawiła nas do pokoi mówiąc żebyśmy troszkę odpoczęli, bo jest siódma rano, a z tego co wie to Jasmine przygotowała nam już plany na dzisiejszy dzień.
Weszliśmy po schodach na piętro gdzie musiałam rozstać się z Loganem gdyż jego pokój był w prawym końcu korytarza, a mój w lewym. Stanęłam przed dużymi białymi drzwiami z napisem "Kim" po środku i otworzyłam je, a widok mojego pokoju zabrał mi dech w piersiach. 


Był dokładnie taki jak w mojej głowie i wiedziałam, że to wszystko zasługa Jasmine. Tylko ona wiedziała wszystko na mój temat nawet jaki jest mój wymarzony pokój. Takie właśnie jesteśmy my... dziwne, szalone, nienormalne, a chwilami nawet niezrozumiałe. Czasem jedna z nas wybuchnie śmiechem i wystarczy, że powie "pamiętasz to..." i zrobi odpowiednią minę, a ta druga już wie o co chodzi i z tego cieszę się najbardziej... rozumiemy się bez słów...
Weszłam do pokoju, a brunetka tuż za mną. Odstawiłam walizki po czym rzuciłam się na szyję mojej przyjaciółce. Wyszeptałam "dziękuję" i po kilku sekundach oderwałam się od brunetki, usiadłyśmy na łóżku i tak zaczęła się nasza rozmowa na temat "co się działo podczas tych dwóch lat". Oczywiście w międzyczasie nie obyło się bez śmiechów i zdjęć...

       

Po jakiejś godzinie wspólnie zdecydowałyśmy iść spać, ponieważ jak to Jas ujęła, czeka nas super ciężki i wyczerpujący dzień. Brunetka poszła do swojego pokoju, a ja przebrałam się w pidżamę zgasiłam światła i bardzo szybko zasnęłam.

*Dwie godziny później*

Obudziłam się o dziesiątej co jak na mnie to i tak o godzinę za dużo. Mimo tego, że po podróży byłam potwornie zmęczona nie umiałam po prostu nie potrafiłam spać dłużej niż do dziewiątej. Nawet w weekendy wstawałam około ósmej...
Wstałam z łóżka po czym szybko je pościeliłam. Wyciągnęłam z walizki zestaw odpowiedni na tą pogodę, w co wliczają się krótkie spodenki. 


W łazience wykonałam wszystkie poranne czynności łącznie z ubraniem wcześniej wybranego zestawu. Wyszłam z łazienki, a następnie z pokoju. Zeszłam po schodach do kuchni skąd był przecudny widok na morze. Uśmiechając się do mojej przyjaciółki i mojego brata dosiadłam się do wysepki, na której czekały już na mnie gofry z owocami, bitą śmietaną i czekoladową polewą. 
- Dobrze, że już wstałaś, masz dwadzieścia minut na zjedzenie, bo o jedenastej musimy wychodzić.- Powiedziała uśmiechnięta brunetka trzymając w rękach kubek z kawą.
- Dokąd ?- Zapytałam z pełną buzią i byłam pewna, że mam wąsy z bitej śmietany i czekolady. 
- Idziemy na spotkanie z moimi przyjaciółmi.- Uśmiechnęła się jeszcze szerzej.- Wiele im o was opowiadałam i bardzo chcą was poznać. 
- Jak dla mnie spoko.- Odezwał się dotąd siedzący cicho Logan na co przytaknęłam opychając się goframi... 

*Czterdzieści minut później*

Właśnie doszliśmy do miejsca gdzie mieliśmy spotkać się z przyjaciółmi Jasmine. Czekaliśmy jakieś trzy minuty kiedy w oddali zobaczyłam grupkę nastolatków idących w naszym kierunku. O ile mam dobry wzrok jest tam czterech chłopaków i trzy dziewczyny. Już po kilku minutach każdy przytulał Jas na powitanie. 
- Kim, Logan to jest Garrett, Teddy, Emma, Milton, Delia, Jerry i Jack.- Wskazywała na każdego po kolei, jednak moją największą uwagę przykuł czekoladowooki brunet z uroczymi pieprzykami na twarzy. "Jack" cóż za piękne imię. Brunet z uśmiechem podał mi rękę ukazując przy tym przeurocze dołeczki... Coś czuję, że tutaj moje życie zmieni się o sto osiemdziesiąt stopni... 

C.D.N
_________________________________________________________________________________

Hej wam jestem Roxi ;)
Mam nadzieję, że prolog wam się spodobał <3
Czytasz + Komentujesz = Motywujesz